Odslon: 2638 Dodano: rp Zródło: Dziennik Polski
Piotr Wrześniak: Muszę przyznać, że spotkanie ułożyło się nam wręcz idealnie, gdyż krótko po jego rozpoczęciu objęliśmy prowadzenie. Często byliśmy w posiadaniu piłki, stwarzaliśmy sobie także sporo sytuacji bramkowych, niestety gorzej było z naszą skutecznością. Bardzo ważnym momentem meczu była sytuacja, po której straciliśmy drugiego gola. Zbyt mocno zaangażowaliśmy się wtedy w grę ofensywną i pozwoliliśmy gospodarzom na wyprowadzenie kontry, po której jeden z zawodników Dolcanu trafił w samo "okienko". Jakby tego było mało, to w doliczonym czasie gry straciliśmy bramkę "do szatni" i będąc w pierwszej połowie zdecydowanie lepszą drużyną schodziliśmy na przerwę przegrywając różnicą jednej bramki. Po zmianie stron nie mieliśmy nic do stracenia, dlatego poleciłem zawodnikom, by zagrali ofensywnie i próbowali doprowadzić do wyrównania. Gdy zaczęliśmy realizować ten plan znów zostaliśmy jednak skontrowani i nasza sytuacja w tym meczu była coraz mniej ciekawa. Mimo to nadal mieliśmy zdecydowanie więcej z gry i często wypracowywaliśmy sobie stuprocentowe sytuacje do strzelania bramki, żadnej z nich nie potrafiliśmy jednak zamienić na gola. Atakując bramkę rywali zostawialiśmy sporo wolnego miejsca w środku pola oraz przed naszą bramką, dzięki czemu gospodarze mieli okazję do wyprowadzania kolejnych kontr, które kończyły się kolejnymi bramkami. Dość niespotykanym jest, by zespół grając na wyjeździe stracił aż cztery bramki po kontrach gospodarzy, a tak właśnie było w sobotę w Ząbkach. Jeśli chodzi o zaangażowanie nie mam do zawodników najmniejszych pretensji, gdyż w trakcie całego spotkania zaprezentowali ogromną wolę walki i widać było, że chcą wygrać ten bardzo ważny dla nas mecz. Sam natomiast odpowiadam za ustalenie taktyki oraz dobranie zawodników do meczu. Przed ostatnim meczem sezonu mamy jeszcze szansę na utrzymanie się w pierwszej lidze, szkoda tylko, że nie wszystko zależy w tej chwili od naszej drużyny, ale także od wyników innych spotkań
